Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Sro Mar 04, 2015 1:21 am
Kiedy mężczyzna wrócił z tabletkami, jakoś podparł się na łokciach i nieco podniósł, wypijając leki. Miał nadzieję, że dość szybko zadziałają, bo ten ból wydawał mu się wręcz nie do zniesienia. Osunął się z powrotem na łóżko z cichym westchnięciem i odgarnął sobie włosy z twarzy. -Tak, dużo przytulasków i miłości, na co w tym momencie nie mogę sobie pozwolić. –odpowiedział zrezygnowany i wydął lekko swoją dolną wargę. No, pomimo jego stanu to chociaż trochę poprawił mu się humor. Sięgnął dłonią w stronę mężczyzny, łapiąc kosmyk jego włosów, a następnie nawijając go sobie na palec. Pociągnął za niego lekko i uniósł kąciki ust w nikłym uśmiechu. Zerknął na blondyna i westchnął bezgłośnie. -Wiesz… W sumie poruszyliśmy już temat twojej pracy i tendencji do zachowywania się jak dziwka, jednak jest jeszcze jedna kwestia, o której chyba powinniśmy porozmawiać… –rzucił nagle, całkowicie poważniejąc i teraz przyglądając mu się uważnie. Mężczyzna chyba łatwo mógł się domyślić, o co tak właściwie chodziło brunetowi. Nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej poruszał w ogóle ten temat. Czepiał się o jego prace w klubie i o to, że się puszczał, ale jeżeli chodziło o jego nałóg… Jakoś tak niespecjalnie się tym przejmował, uważał, że jednak te inne rzeczy były nieco ważniejsze. Jednak teraz, kiedy Seph zadeklarował się, że z tego zrezygnuje i zacznie nad sobą pracować, to chyba nadszedł najwyższy czas, żeby z tym również coś zrobić. Co prawda Neige nigdy nie ingerował w czyjekolwiek życie, sam też nie pozwalał mieć innym jakiegokolwiek wpływu na siebie, ale jeżeli chodziło o Daniela to były rzeczy, których po prostu trzeba było się pozbyć, raz i porządnie, na zawsze. Zagryzł lekko swoją dolną wargę i odwrócił wzrok, przez dłuższą chwilę milcząc. Nie chciał, żeby mężczyzna był na niego zły, że tak dużo od niego wymaga, ale tamten po prostu robił tyle rzeczy, których brunet nie był w stanie zaakceptować, że aż musiał coś z tym zrobić, żeby ich relacja jakoś przetrwała. Właściwie to nigdy się nie zdeklarował o co tak właściwie mu z tym wszystkim chodzi, czy cokolwiek czuje do Sepha, czy mu na nim zależy. Nie należał do tych, co to do takich rzeczy się przyznają. Dlatego też po części czuł się źle z tym, że na niego tak naciska. Jednak mimo wszystko to Seph sam pierwszy zaproponował, że się zmieni, więc w sumie to Nei po części miał prawo wszystkiego dokładnie dopilnować.
Westchnął bezgłośnie i pokręcił bezradnie głową. Ile by dał, żeby zrealizować jego marzenia. Niestety, przez te parę dni będzie musiał trochę w tej kwestii pocierpieć. I pewnie nie tylko w tej, no ale cóż. Mógł trochę opanować się i nie robić za Rambo. Tak samo jak Sephiroth ma nauczkę na przyszłość, aby później być bardziej łagodnym. I z pewnością z tej nauczki nie skorzysta. Chociaż może? Jakby miał pomyśleć o tym, jak to znowu musiałby leżeć przez parę dni w łóżku praktycznie nieruchomo... Rzucił do tamtego przyjemnym uśmiechem, nieco przysuwając się do niego. Miał ochotę go pocałować, do czasu, aż nie zaczął tego ciężkiego tematu. Nie dość, że Daniel siebie tym zamęczał, to jeszcze musiał Neige. Nic tylko umierać. Uśmiech z jego twarzy momentalnie znikł i generalnie wydał się taki bardzie ponury czy przybity. Doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że miał problem z narkotykami. Jednak nie jest wstanie zmienić wszystkiego od razu. Chciał powoli, na spokojnie zająć się tym. W końcu rzucenie jakiegoś nałogu to wcale nie jest taką łatwą sprawę, szczególnie jeśli chodzi o używki. Oczywiście czuł się naciskany. Dał słowo i je tym razem dotrzyma. Dzisiejsze słowa nie zostały rzucone w wiatr. Mówił całkiem poważnie, jednak z drugiej strony nie chciał czuć presji. Będzie go to stresowało i jeszcze całkiem niechcący zdenerwuje się przez to. Póki co zachowywał stoicki spokój, bo wiedział, że nabroił. Ale jeżeli tak dalej będzie, a ewidentnie będzie widać, że się stara? Trochę może się unieść. Chwycił go zimną łapą za dłoń, aby ją odsunąć od swoich włosów i położyć gdzieś na łóżku. Westchnął ciężko, przeczesując włosy na lewe ramie. Zerknął na niego ukradkiem, jednak nie spojrzał mu w oczy. Nie chciał. - Proszę nie naciskaj. Wiem, że obiecałem Ci coś i tego dotrzymam. Rzucenie nałogu to nie jest taką łatwą sprawą. Sam nie dam rady tego rzuci. Będę potrzebować wsparcia, będę musiał odstawić wszystko, a ja nie sypiam po nocach, mam bóle głowy i... - zaczął wymieniać z biegu, nerwowo przeczesując swoje włosy. Była to dla niego stresująca sytuacja. Nie jest wstanie dnia wytrzymać bez brania czegokolwiek. Da radę już w ogóle nie brać? Dalej będzie wymyślać bezsensowne wymówki, aby z całą terapią zacząć jak najpóźniej? Naprawdę przyda mu się niejakie wsparcie. Będzie mu zdecydowanie lepiej.
Spojrzał na niego zdziwiony, unosząc lekko brwi, kiedy tamten odsunął jego rękę. Prychnął cicho i przekręcił oczami, kręcąc z niedowierzaniem głową. Pff, skoro tak to nie musi go wcale dotykać, może najlepiej w ogóle przesunie się na drugi koniec łóżka. Co, znowu uraził jego uczucia? Prawda w oczy kole? Jaka szkoda. Westchnął ciężko, samemu odwracając głowę w przeciwną stronę do mężczyzny. Oczywiście, że zdawał sobie sprawę z tego, że to wcale nie jest takie łatwe. Z dwojga złego jednak chyba lepiej zacząć od razu niż odkładać to na później, wymyślać coraz to nowsze wymówki i psuć nerwy nie tylko sobie. Aż za dobrze znał Sepha, doskonale wiedział, że będzie starał się wszystko odłożyć na jak najpóźniej, zapewne nie tylko nałóg. Powstrzymał się jednak przez wypomnieniem mu również i tego. Zdążył już wyczuć, że przez to naciskanie atmosfera znowu zrobiła się napięta i kolejna kłótnia wisiała w powietrzu. A naprawdę nie miał ochoty na ponowną awanturę tego dnia. Westchnął bezgłośnie i odwrócił głowę z powrotem w jego stronę, zaciskając wargi w wąską linię. -Tak, wiem, ale po prostu chcę wszystkiego dokładnie dopilnować, dziwisz mi się? Doskonale wiem, że dopóki będą narkotyki to będzie też reszta, więc lepiej chyba zacząć u podłoża problemu. –odparł, wzruszając lekko ramionami. Przecież nie chciał dla niego źle. Owszem, bywał upierdliwy, co prawda zbyt często w niezbyt przyjemny sposób, ale to tak z czystej troski. A że nie miał w zwyczaju bycia miłym oraz owijać w bawełnę, to już nie jego wina… Po prostu tak miał. Znowu sięgnął ku jego włosom, ponownie łapiąc za ich kosmyk, za który tym razem również pociągnął. Uśmiechnął się sam do siebie. Tak, złośliwy też był, zdecydowanie. -Już więcej nic nie mówię. Nie gniewaj się i lepiej daj mi buzi, szybciutko. –tym razem pociągnął go za włosy nieco mocniej, jakby chcąc go zmusić, żeby mężczyzna się nachylił i go pocałował. I jakoś niekoniecznie obchodziło go, że tak jakby to trochę na to nie zasłużyć. Chciał i tyle, o. Najchętniej to by się jeszcze poprzytulał i w ogóle, inne takie tam, ale oczywiście nie był jak na razie w stanie. Cholerne żebra.
Sephiroth Głodne zwierzę
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 29/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Czw Mar 05, 2015 12:39 am
Całe szczęście, że Neige nie ujawnił swojego całego niezadowolenia. Odsunął jego rękę, bo chciał się zastanowić. Nie oznaczało to, że musiał go odtrącać. Miał poniekąd mętlik w głowie. Minęła raptem godzina od tego wszystkiego, a ten już chce, aby Seph wszystko rzucił. Zdecydowanie zbyt duża presja. Zestresuje się chłopak, no! Nie potrafił sobie wyobrazić, jak to będzie bez tego wszystkiego. Lepiej, gorzej? Da radę wrócić do starego siebie? Przecież to wszystko trwa już te pieprzone lata. Trudno będzie wrócić do osoby z czasów studiów i to samych początków. Może sięgnie po pomocną dłoń do jakiegoś lekarza? Chociaż bał się kontaktu z psychiatrą. Wolał jednak aż tak bardzo nie ryzykować. Nadal trochę się wahał, no ale w końcu dał słowo. Musiał dotrzymać obietnicy, po prostu musiał. Ale i tak był zmieszany. Chyba go to przerastało. - Wiem i nie dziwię się. Boję się, że jak będę potrzebować Ciebie przy sobie, to nagle znikniesz, nie rozumiesz? Przecież ja siebie zabiję, jeżeli w tym czasie nie będzie przy mnie absolutnie nikogo - powiedział szczerze, nie chcący, aby Neige odebrał to jako kolejna wymówka, tylko raczej pomyślał, że Sephiroth szuka zwyczajnej pomocy. Bo taka prawda była. Nie da rady sam, ale z kimś z pewnością mu się uda. Przynajmniej tak myślał, skoro za każdym razem próbował rzucić, to nigdy mu nie wychodziło, ponieważ był zupełnie sam. Nie miał kogoś takiego jak Neige, nikogo nie miał. Ale teraz było nieco inaczej, nie? Po raz kolejny westchnął ciężko, pocierając dłoń o czoło. Głowa nadal go nawalała, jeszcze do tego zrobiła się nieprzyjemna atmosfera, znowu. Czy oni zawsze muszą się kłócić? Chociaż raz mogło być normalnie. Tylko jeden raz. Z nieprzyjemnych zamyśleń, wyrwało go pociągnięcie włosów. Spojrzał ponownie na mężczyznę, niemrawo się uśmiechając. - Nie gniewam się, tylko wiem, że będzie mi ciężko, ale jakoś dam radę z tym wszystkim - mruknął, zaraz czując kolejne, tym razem zdecydowanie mocniejsze pociągnięcie. Aż złapał się za bolące miejsce miejsce, czując jak parę włosów niechcący mu wyrwał. Ale nachylił się i wpił się w jego wargi, bo w końcu sam miał na to ochotę od jakiegoś czasu. Doprawdy szkoda, że mężczyzna nie może sobie pozwolić na coś bardziej szalonego.
Neige Wild Nothing
Liczba postów : 62 Data dołączenia : 19/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Czw Mar 05, 2015 1:03 am
Niby dlaczego miałby zniknąć? Przecież nie miał powodu. Latał za nim jak szczeniak, mimo że tamten zachowywał się jak się zachowywał, dlaczego więc miałby przestać to robić teraz, kiedy Seph w końcu zdecydował się coś ze sobą zrobić? Jedyna opcja, kiedy Neige poważnie może go zostawić to wtedy, kiedy mężczyzna nie spełni warunków postawionego mu ultimatum. Do tego zdecydowanie nie podobała mu się ta część, kiedy Daniel wspomniał o zabijaniu się. Zmarszczył lekko brwi, mając tylko nadzieję, że nie mówił poważnie. I licząc na to, że rzeczywiście mu się uda, bo jeżeli nie… Jeżeli nie, to będzie zmuszony go zostawić, a co jak tamten wtedy naprawdę coś sobie zrobi? Potrząsnął lekko głową, nawet nie chcąc o tym teraz myśleć. -Zniknę tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dasz mi do tego powód, Seph. I spróbowałbyś tylko sobie cokolwiek zrobić. Wtedy bym cię wskrzesił, a następnie sam zabił. I tak w kółko. Żebyś miał nauczkę, że takich rzeczy się nie odpierdala, jasne? –spojrzał na niego uważnie, licząc na to, że mężczyzna odszczeka te wcześniejsze słowa. Brunet naprawdę nie potrzebował jeszcze więcej powodów do zmartwień. -No teraz już nie masz wyjścia, w końcu sam obiecałeś, że z tym skończysz. –stwierdził szczerze, następnie ciężko wzdychając. Przekręcił oczami, widząc jak mężczyzna reaguje na to ciągnięcie włosów. Księżniczka chyba trochę przesadzała, przecież nie zrobił tego na tyle mocno i boleśnie… A przynajmniej tak mu się wydawało. Odwzajemnił jego pocałunek z cichym pomrukiem, odruchowo opierając dłoń na jego policzku, który to pogładził opuszkiem kciuka. Oderwał się od niego i zagryzł lekko swoją dolną wargę, w pewnym momencie unosząc kąciki ust w nikłym uśmiechu. -Wiesz, jestem bardzo ciekawy jak sobie poradzisz przez te kilka najbliższych dni, będąc zmuszonym ograniczać się tylko do całowania i przytulania… –rzucił nagle, uśmiechając się nieco szerzej. O tak, sam najlepiej wiedział, jak bardzo Seph uwielbiał seks. Trochę go bawiło, że dopóki Neige nie wydobrzeje, to długowłosy będzie musiał zachować wstrzemięźliwość.
Sephiroth Głodne zwierzę
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 29/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Czw Mar 05, 2015 1:39 am
Fakt faktem, Neige tak naprawdę dopiero zostawi Daniela, kiedy tylko nie spełni określonych warunków. Nie zmieni się na lepsze. Jednak obawy miał. Bał się tego, że mimo wszystko może wydarzyć się to "coś" i go nie będzie. Nie z jego winy, ale jednak. Co on biedny wtedy zrobi? Nie wytrzyma tego wszystkiego i albo zrobi sobie krzywdę, albo wróci do punktów wyjścia. Oczywiście Sephiroth jak zwykle histeryzował, ale dramy to jego drugie imię. Zawsze musiał wymyślić do tego wszystkiego ten czarny scenariusz, całkiem prawdopodobny albo w ogóle niemożliwy do zrealizowania. I z pewnością jeśli Chris miałby się zabić z jakiś określonych powodów, zapewne zrobiłby to. Taki już był i nic na to nie poradzi. Uśmiechnął się nieco niemrawo na jego słowa, nie chcąc się przyznać do tego, że rzeczywiście byłby wstanie sobie coś zrobić. Ale na pewno dało się to wyczytać z jego oczu. W końcu oczy nie są wstanie kłamać. - Nie dam Ci już powodu. Naprawdę obiecuję poprawę, tylko wszystko na spokojnie. Dopiero godzina minęła, nie zrobię wszystkiego na pstryknięcie palca. A co do samego wskrzeszania i zabijania... Nie, jakoś nie chcę tego czuć. Aż takim masochistą nie jestem, heh - zażartował sobie, aby choć trochę rozładować te nieprzyjemne napięcie. Bo mimo wszystko, iż było ono niewielkie, to jednak było. A nie chciał mieć już z nim napięcia. Już wystarczająco dużo razy się kłócili. Głównie przez oziębłość Sepha oraz jego obojętność, ale bywał i niezmiernie wrażliwy, momentami opiekuńczy. Tylko częściej do Neige uderzał z obojętnością, sam nie wiedział czemu. Może domyślał się, że mężczyzna coś do niego czuje, a on za wszelką cenę nie chciał tego zrozumieć? Tylko dlaczego nie chciał. Aż tak bardzo stał się niedostępny przez te głupie narkotyki? Pociągnięcie włosów mu nie przeszkadzało, nawet to lubił. Raczej był to taki niekontrolowany odruch, no ale mężczyzna zinterpretował to jak chciał. Zamruczał mu gardłowo do ust, przymykając na chwilę oczy. Pod koniec pocałunku koniuszkiem języka przejechał po jego wargach, mając przy tym całkiem rozbawioną minę. Spojrzał mu w oczy, po czym zaraz nadymał policzki jak jakiś dzieciak, któremu zabrano ulubioną zabawkę. No właśnie, jak sobie poradzi przez ten czas? Chyba będzie musiał samego siebie gdzieś w łazience zaspokajać, bo innej opcji nie widział, póki co. Nie wie, ile na początku będzie wstanie wytrzymać. Pierwsze trudne zadanie stoi przed nim otworem. Zaczesał pasmo swoich włosów za ucho, uciekając gdzieś wzrokiem. - Poradzę sobie jakoś - burknął trochę mało zadowolony z tego faktu, no ale cóż. Jak obiecał, to obiecał. Nie miał zamiaru teraz ulec pokusie, o nie. Pewnie jeszcze dziś wieczorem będzie miał ochotę zrobić to i owo. Pocałował go raz jeszcze w usta, krótko, aby zaraz musnąć nosem jego polik i unieść swój tors. Zmierzył go wzrokiem, przeciągnął się leniwie z cichym pomrukiem i mlasnął nieco zaspany. Jeszcze mu się uroczo ziewnęło i zaburczało w brzuchu. - Może jak się lepiej poczujesz, to coś zjesz? W końcu musisz mieć siłę, aby wrócić jak najszybciej do formy - zasugerował.
Zaśmiał się cicho, widząc jego reakcję na swoje słowa. Dla każdego normalnego człowieka kilka dni bez seksu to nie było nic wielkiego. Jednak w tym przypadku sprawy miały się nieco inaczej i wiedział, że Seph nieźle będzie się zamęczał, nie mogąc sobie pozwolić na seks z kimkolwiek popadnie. Z drugiej strony to jednak dobrze z tym wyszło, bo Neige będzie miał okazję sprawdzenia mężczyzny. Czy rzeczywiście będzie w stanie wytrzymać, czy jednak nie da rady i wyląduje u kogoś losowego w łóżku. Obawiał się jednak, że nawet pomimo tego, że Daniel obiecał mu, że więcej tego nie zrobi, to jednak do tego dojdzie. W końcu przecież w najbliższym czasie nie będzie w stanie go zaspokoić, nawet jeżeliby chciał… Nie zostało mu nic innego, jak tylko postarać się uwierzyć mu na słowo. Chociaż i tak pewnie non stop będzie się tym wszystkim stresował. W końcu nigdy nie będzie miał pewności, co się z nim dzieje, kiedy wychodzi z domu oraz nigdy nie będzie mógł go na każdym kroku pilnować i kontrolować tego, co robi. W to, że tamten sobie jakoś poradzi, to nie wątpił. W końcu teraz nie było już odwrotu, musiał jakoś to przeboleć i tyle, o. Lepiej niech się cieszy, że to zapewne będzie kwestia tylko kilku dni, a nie kilku tygodni, czy miesięcy. Zawsze przecież mógł skończyć gorzej i wylądować w szpitalu, a jeżeli był w stanie przykulać się tutaj, do jego domu i chodzić, to chyba nie było aż tak źle, jak na początku mogło się wydawać. -Nie martw się, jak już wydobrzeję to należycie ci to wszystko wynagrodzę, obiecuję. –wymamrotał, wzdychając bezgłośnie. To oczywiste, że jeżeli mężczyzna nie nabroi przez ten czas rekonwalescencji bruneta, to zasłuży sobie na nagrodę. -Śpiący? –zapytał, unosząc nieco brwi i przyglądając mu się. Jakoś nie myślał o tym wcześniej, ale jakby nie było to Seph też ma za sobą ciężką noc. Najpierw ta cała nieprzyjemna sytuacja, gdzie został pobity, a potem jeszcze awanturujący się Neige. Westchnął ciężko i zacisnął wargi w wąską linie, nic już jednak nie komentując. Nie miał ochoty do tego wracać i bardziej w to wnikać. -Mhhhm, jak będę głodny to po prostu ci powiem, na razie nie mam ochoty na jedzenie… –wzruszył lekko ramionami. Miał ścisk w żołądku, do tego mimo tabletek był jeszcze trochę obolały, więc nie chciał nic na siłę w siebie wciskać.
Sephiroth Głodne zwierzę
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 29/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Pią Mar 06, 2015 2:04 am
Sephiroth z natury był nimfomanem. Nie pamięta już, czy miał to już wcześniej, czy od momentu kiedy zaczął brać narkotyki. Seks zawsze kochał, jednak przed narkotykami bardziej szanował swoje ciało i chwilkę zastanowił się, z kim idzie do łóżka i czy na pewno chce iść z tą osobą przespać. Teraz tak nie było. Pierw zastanowi się, czy ma na to czas, a jak wyjdzie, że tak, to z chęcią zgodzi się na przespanie się. I to było w tym wszystkim najbardziej irytujące. Ale teraz to się zmieni, bo dało Neigowi słowo. Będzie mu trudno przez te parę dni, będzie chodził jak nakręcony, ale da radę. Najwyżej zajmie się tańcem lub śpiewem i może jakoś przetrwa te cholerne parę dni. Oczywiście nie będzie mógł się spóźniać. Z domu zapewne będzie wychodzić, kiedy nadejdzie taka potrzeba. Skoczyć do sklepu, zapłacić rachunki oraz pójść do swojej pracy, czyli do grupy tanecznej. Tam też zarabia, jednak nie starcza mu to na utrzymanie siebie. Raczej to jest takie hobby niż zawodowa praca. Acz marzy mu się zostać sławnym choreografem. Westchnął pod nosem na jego słowa o wynagrodzeniu. Szczerze powiedziawszy, to miał nadzieję, że mu to jakoś wynagrodzi, skoro przez ten cały czas będzie się pilnować i to jeszcze jak nikt inny. - No dobrze już. Będę głównie siedzieć w domu, więc będziesz miał mnie na oku - stwierdził, uśmiechając się do niego delikatnie oraz zachęcająco. Najlepiej będzie siedzieć w tedy w domu. Są to pierwsze dni, więc głupotą byłoby, gdyby gdzieś wyszedł. Jeszcze biedny napiłby się w jakimś barze i skończyłoby się to źle. Zerknął na niego kątem oka i pokręcił głową. W sumie nie był śpiący, ale jakoś tak ziewnęło mu się. Gdzieś słyszał, że jak człowiek ziewa, to pozostaje mu te "25% baterii". Ciekawe, czy to jest prawda. W sumie na poliku zrobił się niezły siniak, a plecy go nadal bolały, ale jakoś niespecjalnie się na to na razie skarżył. Chyba nie chciał już o tym nic mówić. Zbyt dużo słów padło na ten temat i ich limit został właśnie wyczerpany. Tak właśnie było. - Rozumiem. No dobrze, to jak będziesz głodny, to zawołaj albo co, a ja pójdę zwolnić się z pracy, tak... - po tych słowach, pocałował go raz jeszcze w usta, opatulił bardziej kołdrą i wyszedł z pokoju, pozostawiając uchylone drzwi, aby odnaleźć swój telefon i zwolnić się z roboty. Nie będzie to łatwe i nie dlatego, że Seph miał wątpliwości. Właściciele generalnie mało chętnie zwalniają takie osoby jak Daniel, no ale. Jak mus to mus. Zadzwonił do szefa, powiedział, iż chce się zwolnić na teraz już. Gadał przez telefon dobre pół godziny, ponieważ szef nie bardzo chciał, aby on odchodził. Ale ostatecznie nie dało przegadać się białowłosego, toteż udało mu się zwolnić. Neige oczywiście mógł słyszeć całą rozmowę, nawet celowo głośniej mówił, aby pokazać mu, że nie da siebie przegadać i koniec kropka. Pierwszy krok zrobione, teraz pora na całą resztę.
W to, że mężczyzna nie będzie nigdzie wychodził to akurat nie wątpił. Nawet by mu nie pozwolił nigdzie ruszyć dupy. Ma tu siedzieć i skakać brunetowi koło tyłka, dopóki ten nie wyzdrowieje i nie będzie w stanie wykonywać większości podstawowych funkcji samemu. Poza tym za bardzo by się stresował gdyby Seph gdzieś wyszedł, a on utknąłby tak sam w domu, zastanawiając się tylko nad tym gdzie tamten jest i co takiego, z kim może wyprawiać. O nie, nawet nie było o tym mowy. -I tak bym cię nigdzie nie puścił. –burknął, zerkając na niego kątem oka. Już on go tutaj przypilnuje i wybije mu z głowy te wszystkie rzeczy, które do tej pory tak bardzo kochał i uwielbiał. Najwyższy czas, żeby długowłosy wreszcie pozmieniał nieco swoje priorytety. A w ogóle to najlepiej, żeby Neige był tym pierwszym i najważniejszym. Prychnął cicho na samą myśl, wiedząc, że poniekąd jest to po prostu niemożliwe. Pokręcił lekko głową i westchnął bezgłośnie. -Już, tak szybko…? Myślałem, że zrobisz to osobiście… –wymamrotał, przyglądając się Danielowi. Przypuszczał, że tamten najpierw przez jakiś czas będzie to odwlekać, a kiedy w końcu już postanowi to zrobić, to skończy się to w inny sposób niż planowali. Był nieco zdziwiony, ale jednocześnie też dumny. Może tym razem rzeczywiście mężczyzna mówił prawdę? Kiwnął lekko głową, a kiedy Seph wyszedł z pokoju, ostrożnie podsunął się nieco do góry, podkładając sobie poduszkę pod plecy. Sięgnął do kieszeni spodni, wyjmując z niej swój telefon, który to zaraz zaczął przeglądać. Oczywiście miał podzielną uwagę i dokładnie wyłapywał wszystko to, co zdołał usłyszeć zza drzwi. Przez to, że tak długo się to ciągnęło, czasami miał ochotę po prostu zerwać się z łóżka, wyrwać mu ten cholerny telefon i samemu powiedzieć, że Daniel już więcej nie będzie tam, kurwa, pracował. Jednak… Po pierwsze – nie był w stanie. Po drugie – mógłby czymś takim zdenerwować Sepha. Westchnął ciężko, odkładając telefon na szafkę stojącą tuż przy łóżku i rozejrzał się znudzony po pokoju, czekając aż tamten wróci.
W zasadzie byłoby głupio zostawić mężczyznę w takim stanie samemu w domu w dodatku nie swoim. On osobiście czułby się co najmniej beznadziejnie, iż ma zostać sam w domu. Nie lubił nocami bywać sam, głównie dlatego, że przez narkotyki miewał jakieś chore wizje. Teraz przez parę nocy będzie mógł siedzieć spokojnie w mieszkaniu, bo wiedział, że niedaleko będzie ktoś, a tym ktosiem był sam Neige. - W to nie wątpię - odparł, wcale nie będąc z tego powodu jakoś zły czy rozczarowany. Spodziewał się tego i na swój sposób było to kochane. Ktoś nie chce pozwolić mu iść gdzieś tam, bo coś tam. Aż mimowolnie uśmiechnął się na tą myśl, sam w zasadzie nie wiedział, czemu. To, aby Neige stał się tym jedynym i najważniejszym... Sephiroth chyba nie dorósł albo nie zmądrzał do tego stopnia, aby wiązać się z kimkolwiek. Chociaż jeśli nie chce go stracić, to oznacza, że coś do niego czuje? Być może, tyle że Daniel nie da sobie tej myśli dopuścić do siebie, do póty on sam nie powie mu wprost, co do niego czuje. - To źle, że chcę przez telefon? Wrócę, kiedy skończę - mruknął tuż przed samym wyjściem. Wiadomo, rozmowa mimo wszystko była długa, ale opłacalna. Sephiroth dzisiaj nie zjawi się w nocnym klubie jako striptizer, ponieważ z tym skończył. Fanfary i oklaski, pierwszy krok wykonany pomyślnie! Teraz będzie musiał znaleźć inną, lepszą pracę. Taką, która będzie sprawiać jemu i Neigowi przyjemność. Aby tamten już tak nie stresował się, kiedy Chris wychodzi do pracy, mówiąc, że wróci gdzieś nad ranem. Powoli rzygać już tym było można. Z godnie z życzeniem, wrócił do mężczyzny, kiedy tylko skończył. Usiadł na łóżku, ni to zadowolony, ni to szczęśliwy. W zasadzie nie wiedział, jak miał zareagować. Tyle czasu było to jego życiem, świetnie się bawił, a teraz ma tego nie być. Z drugiej strony cieszył się i wyczekiwał swojej nagłej zmiany, gdzie miał nadzieje poprawić się na lepsze. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się do Neige nieco zmieszany. - No i zwolniłem się. Teraz tylko znaleźć jakąś inną robotę i będzie dobrze. Jak myślisz, przyjmą mnie na kelnera? Albo może będę pracować w hotelu. Ale tam też można jako kelner, chociaż może barman byłby lepszy. O, albo praca w kasynie! Jak myślisz? - zaczął wymieniać, zupełnie nie wiedząc, czy w jakimkolwiek zawodzie odnajdzie się. Zawsze tańczył, to było jego życiem. Jednak nie poszczęściło mu się na tyle, aby mieć lepszej pracy, jeśli chodzi o taniec. Chciałby kiedyś stać się sławnym choreografem, ale wiedział też, że to wręcz niemożliwe.
Neige Wild Nothing
Liczba postów : 62 Data dołączenia : 19/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Nie Mar 15, 2015 12:04 am
Kiedy mężczyzna w końcu wrócił do pokoju, brunet uniósł kąciki ust w nikłym uśmiechu. Przymrużył lekko powieki i zaczął przyglądać się uważnie jego twarzy gdy ten usiadł obok. Starał się jakoś z niej wyczytać, co on tak właściwie o tym wszystkim myśli i jak czuje się z faktem, że został w sumie po części zmuszony do całkowitej zmiany swojego życia. Westchnął bezgłośnie i zagryzł lekko swoją dolną wargę, nie mając pojęcia co może teraz powiedzieć. Zapewne powinien mu podziękować czy coś, ale to byłoby zupełnie nie w jego stylu. Poza tym ciężko mu takie rzeczy przechodziły przez gardło. Uśmiechnął się lekko, słysząc ten nagły potok propozycji odnośnie nowej pracy. -Whoa, spokojnie. Mamy jeszcze czas, żeby się nad tym zastanowić. Nie musisz już od razu szukać sobie kolejnej pracy, przyda ci się pare dni odpoczynku. Zresztą to musi być przemyślana i podjęta na spokojnie decyzja. Robienie tego na szybko to raczej nie najlepszy pomysł. -co prawda sam nigdy nie pracował, zapewne też nie będzie do tego przez długi czas zmuszony, więc doświadczenia w tym zakresie nie miał. Wiedział jednak, że do takich rzeczy należy podchodzić poważnie i racjonalnie. Do tego nie chciał, żeby chłopak później żałował i pod wpływem tego postanowił jednak wrócić do pracy w klubie. Zacisnął wargi w wąską linię i wyprostował się, wykrzywiając twarz w lekkim grymasie. Przesunął się, siadając za plecami mężczyzny. Odgarnął mu włosy za ucho i oparł podbródek na jego ramieniu, przymykając powieki i wzdychając bezgłośnie. Objął go rękami w pasie i powiódł czubkiem nosa wzdłuż jego szyi, po drodze składając na niej jeszcze kilka krótkich pocałunków. -Mhh, ładnie pachniesz, Daniel. –wymamrotał, tym razem trącając zaczepnie nosem jego policzek. Mimo, że miał ochotę na trochę pieszczot, to na tym poprzestał. Jakoś przecież bez tego wytrzyma, a nie chciał nakręcać mężczyzny wiedząc, że tak czy siak i tak nic z tego nie wyjdzie. Cmoknął jeszcze jego polik, obejmując go nieco ciaśniej, ale uważając też przy tym na swoje żebra. Ot tak, ugryzł go lekko w ramię, po czym uśmiechnął się sam do siebie na to, co właśnie zrobił i oparł czoło na jego ramieniu.
Sephiroth Głodne zwierzę
Liczba postów : 59 Data dołączenia : 29/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Nie Mar 15, 2015 10:46 pm
Nie oczekiwał swój podziękowania czy jakichkolwiek gratulacji. Mimo wszystko wiedział, jaki jest Neige i prędzej uciąłby sobie rękę niż powiedział "dziękuję". Nawet nie mógł sobie wyobrazić tego, jak to mówi. A kiedy nasuwały mu się ów myśli, nie wiedział, czy ma się śmiać, czy rozczulać. Zmuszony, nie zmuszony... Dobrze, że tak się stało. Oboje przez to będą spokojniejsi, możliwe nawet, iż nie będą się już tak często wykłócać o różne duperele. Teraz będzie lepiej, tak. Całe szczęście, że Seph wierzył w to. Spojrzał na niego trochę zdezorientowany, kiedy to stwierdził, że miał sporo czasu. Teoretycznie tak, w praktyce za niedługo będzie musiał zapłacić rachunki, a on nawet nie miał z czego. Znowu będzie z nimi zalegać aż koniec końców komornik przyjdzie. Chociaż poniekąd tamten miał rację. Cały czas coś robił, mało kiedy miał odrobinę czasu dla siebie. A te parę dni pozwoli przybliżyć się nieco bardziej do Neige oraz odetchnąć. - No w sumie. Nie pogardzę kilkudniowym odpoczynkiem. Z drugiej strony serio nie wiem gdzie iść, bo poza tańcem i śpiewem niewiele potrafię robić. Może wezmę jakieś kursy? Chociaż mnie na nie nie stać - westchnął nieco zrezygnowany. Może nie powinien aż tak bardzo martwić się tym wszystkim. Pytanie tylko, o co bardziej się martwi. Nadal był zmieszany, niepewny. Bał się tego wszystkiego jak nikt inny. Bał się nieznanego i nowości. Oraz próby przetrwania, bo jak tylko coś zawali, to... Z tropu wybił go nikt inny jak Nei. Zaskoczyło go to, kiedy poczuł jego ciało na swoim. Niemniej, uśmiechnął się na to, bo było to przyjemne. Chociaż może lepiej wygonić do do leżenia? Acz parę minut go nie zbawi. Jeszcze obszedł go przemiły dreszcz, czując te parę pieszczot na swojej szyi. Uśmiech jakoś nie schodził mu z twarzy, a nawet rozluźnił swoje dotychczas spięte mięśnie. - Dziękuję. Lubię ten płyn pod prysznic, w sumie - mruknął do niego, kątem oka zerkając na tył. Poszerzył uśmiech, czując ten cudowny całus na poliku, po czym uniósł rękę i wczepił dłoń w jego kłaki, aby móc go teraz pogłaskać. Chyba właśnie to było mu niezmiernie potrzebne. Już nawet nie chodziło o stosunek. Brakowało mu tej bliskości, z którą miał do czynienia jedynie w jego przypadku. Ale niech już go tak nie nakręca, bo się nakręci i biedny będzie musiał to przeczekać. - Gorące masz czoło. Zmierzyć Ci temperaturę? - spytał, zerkając ponownie na tył. Może jednak tylko mu się zdawało albo to Seph był po prostu zimny.
Neige Wild Nothing
Liczba postów : 62 Data dołączenia : 19/01/2015
Temat: Re: 5 piętro, mieszkanie 10 Nie Mar 15, 2015 11:38 pm
Przekręcił oczami, nie do końca rozumiejąc tego jego całego przejmowania się pieniędzmi. Owszem, wiedział w jaki sposób mężczyzna się tutaj znalazł, ale przecież nie był jedyny. Zapewne byli też inni, którzy użerali się z taką samą sytuacją w jakiej akurat on się znajdował i jakoś sobie jednak radzili. Co prawda Neige nigdy w życiu nie musiał się starać ani nawet kiwnąć palcem, żeby zdobyć pieniądze, więc poniekąd dla niego to wszystko wydawało się proste i nie rozumiał, co tu takiego jest do wyolbrzymiania. -Rozumiem, że przejmujesz się pieniędzmi, masz rachunki do opłacenia i w ogóle. Zawsze mogę ci pomóc, przecież wiesz, że u mnie sytuacja wygląda nieco inaczej… –odparł ostrożnie, przygryzając lekko swoją dolną wargę i przyglądając mu się uważnie. Nie chciał, żeby mężczyzna odniósł wrażenie, że brunet próbuje się wywyższać czy przechwalać, bo jedyne co miał na myśli to to, żeby mu jakoś pomóc i go wesprzeć. Wiedział, że teraz, na początku ciężko mu z tym wszystkim będzie. -Nie martw się tak, coś się wymyśli. Możemy później na spokojnie poszukać czegoś w internecie. –dodał, unosząc kąciki ust w niepewnym uśmiechu. Cóż, skoro tamten po części właśnie ze względu na Neige zrezygnował z pracy, to teraz musiał mu pomóc w znalezieniu nowej. Miał jedynie nadzieję, że naprawdę coś z tego wyjdzie i dość szybko uda im się ustalić, czym teraz może zajmować się mężczyzna. -Chyba też go polubię. –wymamrotał cicho, wzdychając bezgłośnie. Zamruczał cicho, jakby odruchowo ocierając się jeszcze głową o jego dłoń. Co prawda nie lubił kiedy ktoś bawił się jego włosami, ale w tym momencie było mu wszystko jedno. Był zbyt przetyrany, żeby się tym przejmować, poza tym miał ochotę na trochę pieszczot. Zmarszczył nieco brwi, słysząc jego pytanie. -Hm? Nie czuję, żebym miał gorączkę. Może ci się wydaje… –dotknął wierzchem dłoni swojego czoła, samemu jednak nie będąc w stanie stwierdzić, czy rzeczywiście ma podwyższoną temperaturę. Nie czuł się źle, jedyne co mu w tym momencie mogło dokuczać to żebra i obita twarz. Ewentualnie mógł dostać gorączki ze zmęczenia, stresu i nadmiaru wrażeń, raczej wątpliwie, żeby się przeziębił. Nie spędził w końcu zbyt dużo czasu na dworze bez kurtki.