Witam wszystkich.
Do tej pory nie wiem, jakim cudem zgodziłem się podać tutaj tyle informacji o sobie, ale niech wam będzie.
Nazywam się Shirokawa Saori.
Jeśli chodzi o mój
wiek, mam już za sobą
22 wiosny. Tak dokładniej urodziłem się 3 stycznia. Zszokowany, co? Tak, wiem… Być tak docenianym człowiekiem medycyny w tak młodym wieku to rzadkość. Aczkolwiek jest to możliwe i jestem tego idealnym przykładem, jeśli dobrze pamiętam, to się nazywał geniusz, czyż nie? Hahaha. Mimo wszystko wcale nie uważam się za lepszego niż inni, ale przejdźmy dalej.
Pochodzenie? Cóż… Moje życie zaczęło się w
Japonii. To tam się urodziłem i to tam mieszkałem przez pierwsze 13 lat mojego życia. Później wędrowałem z kraju do kraju, od uczelni do uczelni, żeby skończyć mieszkając w Szkocji. No a teraz jestem tutaj.
Rodzina… Moi rodzice byli dość bogaci. Właściwie to nawet mało powiedziane, nie zdążyłem ich jednak poznać na tyle by móc wypowiedzieć się tutaj na ich temat.
Zginęli w wypadku, gdy miałem zaledwie 3 lata, a moje wspomnienia o nich są bardzo mętne i jest ich zaledwie garstka. Zostawili mi jednak spory majątek, dzięki któremu mogłem się kształcić.
Do jakiej
grupy należę w tym niewielkim świecie pod kopułą? Właściwie, to sami mnie tutaj zaprosili, co w sumie nikogo nie powinno dziwić biorąc pod uwagę moje kwalifikacje medyczne. Tak, należę do
Alfy. Mimo iż bez najmniejszego problemu przeszedłbym przez wszystkie testy - obyło się bez nich.
Ranga? Hmm…
Szalony Medyk chyba będzie pasować. Też tak myślisz? No, to świetnie. Poproszę kolejne pytanie.
Zawód, tak? Hahaha. To chyba oczywiste, czyż nie? Ogólnie można mnie nazwać
lekarzem, medykiem... Jeśli jednak bardziej się w to zagłębić… Wszystko zaczęło się od biochemii, później była
hematologia, patologia, epidemiologia i interna. Mimo wszystko najwyższe kwalifikacje mam w dziedzinie hematologii. A, znam się też trochę na
chirurgii.
Co? Ciekawi cię moja
orientacja seksualna, tak? Hahaha! Odważny jesteś, że o coś takiego mnie pytasz. Ale spokojnie. Nie mam ci tego za złe, lecz nie odpowiem ci na to pytanie. Wszakże... Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć... Sam się przekonaj. Spróbuj własnych sił w walce o moje serce! Hahaha… Tak naprawdę, to nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem, kompletnie mnie to nie interesowało. Przeżyłem kilka tam „miłostek”, jeśli to w ogóle można tak nazwać, ale to nie było nic czym można się pochwalić.
Mimo to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zaliczam się raczej do grupy tych
biseksualnych.
Typ?! Nawet takie szczegóły cię interesują? To już podchodzi pod naruszenie prywatności i przestrzeni osobistej! Ale skoro i tak już tyle o sobie powiedziałem, to chyba i to ścierpię. Tak więc myślę, że jestem typem
switch. W dostosowywaniu się do sytuacji jestem mistrzem, w tym przypadku chyba byłoby podobnie.
Ech… Teraz
charakter, czyż nie? Ciężko obiektywnie opisać samego siebie. Ale specjalnie dla was postaram się to zrobić jak najlepiej. Najważniejszą informacją tutaj będzie chyba fakt, że w zależności od sytuacji mój charakter nieco ulega zmianie, czy może nie on sam jak moje zachowanie. Potrafię diametralnie zmienić swoje poglądy i tok rozumowania w zależności od osoby z którą rozmawiam, dlatego też każdy człowiek może znać mnie jako innego człowieka, czy coś… Ciężko to wyjaśnić, ale myślę, że jest to spowodowane tym, iż lubię obserwować ludzi, przyglądać się ich reakcjom i na swój sposób bardzo mnie to ciekawi. W młodym wieku,
znaczy ja cały czas jest piękny i młody żebyś sobie nie dopowiedział czegoś przypadkiem, byłem typowym outsiderem, oczywiście to nie tak, że byłem jakoś załamany i odcinałem się od świata, wynikało to po prostu z braku porozumienia z rówieśnikami, gdyż inaczej niż oni postrzegałem naszą rzeczywistość. Teraz jednak, w porównaniu do tamtych czasów jestem zupełnie inny. Można mnie nazwać wręcz duszą towarzystwa, znaczy to też zależy od tego towarzystwa… Hehehe. Jeśli już mówimy o tym jak się zmieniałem, to chyba należy też wspomnieć, że nie bez powodu pracuje w szpitalu. Dzięki temu mogłem coraz bardziej poznawać ludzi, nie jako jednostki, ale bardziej jako całość - człowiek. Ponadto jak to stwierdzili moi znajomi – mam Syndrom Matki Teresy. Myślę tu o fakcie, iż mam potrzebę ratowania wszystkich i wszystkiego przed wszystkim. Wiecie, usilnie chce naprawić cały świat. Czasem się zastanawiam czemu nie poszedłem na psychologię czy psychiatrię, no ale to zawsze można nadrobić, a ja i tak jestem dumny z tego co osiągnąłem. Hmm… Chociaż teraz uwielbiam przebywać, rozmawiać z ludzi, no i często jestem nawet nazbyt głośny, to jednak czasem dalej wolę posiedzieć sobie w ciszy i poobserwować. Samotne wieczory z książką i muzyką, to też nieodłączne fragmenty mojej skromnej egzystencji. A właśnie nie wspominałem jeszcze, iż ukończyłem szkołę muzyczną I i II stopnia. Muzyka jest chyba jedyną rzeczą, która potrafi mnie uspokoić niemal natychmiast. Mimo tego iż z natury jestem spokojną i dobrą osobą, to jak każdy mam swoje granice, których lepiej nie przekraczać. Chociaż trudno mnie wyprowadzić z równowagi, to naprawdę, lepiej nie próbujcie tego robić. Nie będę wam tłumaczył czemu, może kiedyś sami się przekonacie.
Mam opisać swój
wygląd? A to nie widać? No dobrze, już dobrze. Jeśli chodzi o moją posturę, to jestem dość dobrze zbudowany. Mój wzrost jest przeciętny – mam 179 cm, a ważę jakieś 70 kilo, ale ręki nie dam sobie uciąć. Dawno się nie ważyłem, bo po co, skoro wyglądam dobrze, nawet bardzo dobrze? No właśnie, też nie widzę w tym sensu. Ogólnie codziennie rano biegam i trochę ćwiczę, więc jestem wysportowany, a na moim ciele widać zarys mięśni. Mam jasną karnację i długie białe włosy, które sięgają mi prawie do pasa oraz niebieskie, wręcz turkusowe oczy, które bardzo często są podmiotem komplementów kierowanych ku mojej osobie. Ponoć mam też piękny uśmiech. Powinienem tutaj chyba jeszcze napisać jak się ubieram, tak? Cóż, chodzę tylko i wyłącznie w wygodnych ciuchach. Najczęściej jest to zwykły, trochę za duży T-shirt lub bokserka, na które zarzucam jakąś koszulę, zazwyczaj w kratę – lubię ten wzór, wąskie jeansy, skórzany pasek i skaty, czasami czarne glany. Wszystkie te rzeczy na ogół w ciemnych barwach. Szarości i czernie, często z turkusowymi akcentami, rzadziej już z czerwienią i fioletem. Pomimo tego, że bardzo rzadko ubieram się w jakieś intensywniejsze kolory, mam też trochę takich ciuchów. I to by było chyba tyle.
Teraz moje słabości… Cóż, do takich rzeczy też trzeba umieć się przyznać. Żeby było prościej wymienię je w punktach.
- Arachibutyrophobia, tak boję się masła orzechowego. Nie pytajcie się dlaczego, po prostu tak mam i tyle.
- Jak wspominałem chcę pomóc wszystkim i wszystkiemu, przez co łatwo można mnie zmanipulować i dość często pakuje się w kłopoty.
- Chociaż potrafię zrobić wiele rzeczy i ciężko mnie nazwać niezdarnym, to jednak mam niewyjaśniony talent do robienia sobie krzywdy.
- Gdy podczas rozmowy zaczyna się temat, na którym się znam i który mnie fascynuje, bardzo ciężko mnie uciszyć i prawie strasznie długie monologi zanudzając przy tym wszystkich wokół.
Ciekawostki na mój temat?- Potrafię grać na fortepianie oraz wiolonczeli.
- Uwielbiam czytać dark fantasy.
- Jestem kinestetykiem.
- Nie trawię białego wina.
- Nie przepadam za słodyczami, chociaż gdy najdzie mnie ochota, to nie pogardzę.
- Trenowałem krav magę.
- Mam kota.