Zasadniczo to od zawsze zastanawiała go ta ludzka patologiczna potrzeba posiadania kompleksowej wiedzy na temat drugiego człowieka, nawet jeżeli widziało się go pierwszy raz na oczy i zapewne nigdy więcej nie zamieni się z nim słowa. Nienawidzi pytań dotyczących jego pochodzenia, zaraz po tych dotyczących zainteresowań, muzyki, preferencji seksualnej i kierunku studiów. Czy naprawdę tak trudno pojąć, że skoro jego nazwisko podczas wypowiadania brzmi jak bez mała śmiertelny rozkaz z okresu II wojny światowej, to wręcz oczywistym jest kraj jego urodzenia? Najwyraźniej tak, ponieważ nie wystarczy, że: a) wygląda jak rodowity Niemiec, no nie da mu się odmówić aryjskości; b) nie ma bardziej niemieckiego imienia i nazwiska od jego; c) posiada tak twardy i charakterystyczny akcent, że ¾ populacji powinna być głucha, skoro nie potrafi na jego postawie stwierdzić, że wywodzi się z Republiki Federalnej Niemiec i do tego z Bawarii, miasta Monachium. Owszem być może jest jeszcze młodym mężczyzną, który ledwo zaczyna swoją przygodę na zupełnie obcym sobie terytorium, ale znowuż, te zasłużone trzydzieści trzy lata nie są chyba aż tak skąpe w doświadczenia? Wystarczy spojrzeć na jego wybitnie niemiecką rodzi... Stop. On nie ma rodziny. Rodzice umarli tuż przed jego szóstymi urodzinami – Else i Wolfgang – wyjątkowo paskudny wypadek samochodowy. Młodym Klausem zajęła się jego starsza o dwanaście lat siostra Henrietta. Dziewczyna postanowiła pójść do pracy, mimo całkiem sporego spadku po rodzicach, i kończyć szkołę weekendowo. Umarła piętnaście lat później, wykryto u niej nowotwór złośliwy, który objął niemal wszystkie narządy, a zbyt późna diagnoza nie pozwoliła uratować życia młodej kobiety. Wtedy zdecydował, że zostanie prokuratorem.
grupa, zawód, ranga
Sam do końca nie rozumiał dlaczego pewien jegomość wciąż stoi na jego wycieraczce, do tego w tak bezczelny sposób nanosząc na nią bóg wie ile tego burego świństwa z zewnątrz. Wreszcie chrząknął cicho, przyjrzał się oficjalnie ubranemu mężczyźnie z wyjątkowo durnym uśmiechem i przekrzywił głowę mając nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź. Nie dostał nic poza licho wyglądającą, nieco pomiętą kopertą wyciągniętą zza małej kieszeni ciemnego prochowca. Doprawdy, czy oni nie wiedzą, że takie dokumenty powinno wręczać się w stanie nienagannym, najlepiej, żeby biel papieru była w stanie wypalić gałkę oczną na wylot, tym samym oślepiając nadawcę i uniemożliwiając mu przeczytanie pilnej wiadomości. To tak jak z idealnie wykrochmaloną koszulą – gwarancja oczojebności na kilometr, najlepiej w ciemnym klubie. I kiedy wcale nieproszony gość wreszcie opuścił jego zacne domostwo, postanowił zaznajomić się z zawartością koperty, która miała tyle finezji co rasowy kark z szyją na minusie.
Drogi Panie prokuratorze!Proszę stawić się dnia … o godzinie … w Berlinie.Spakować najpotrzebniejsze rzeczy.Pozdrawiam,Minister Sprawiedliwości.
Wykrzywił usta w parszywym uśmiechu... chyba kogoś mocno boli głowa. Kilka godzin później dowiedział się wszystkiego o nowym projekcie, bo całkiem przypadkiem z koperty wyleciała ulotka reklamująca coś odkrywczego i tak niesamowitego, że nikt nie jest tego w stanie pojąć. Bullszit. Pojechał. Został zebrany, a raczej zwołany, jak reszta specjalistów z przeróżnych dziedzin. Początkowo miał się zajmować prawem jako takim, doradzać i układać razem z zespołem prawniczym z całego świata nowe zasady panujące w Bestat, jednak przy odrobinie szczęścia wkręcił się na posadę głównego prokuratora w sądzie najwyższym miasta. Ze względu na swój przeuroczy charakter wszyscy w sądzie pieszczotliwie zwracają się do niego Cynical Charlatan. Tak się przyjęło i tak już zostało, a Klaus? Jak zwykle nie zamierzał oponować.
orientacja, typ
Bez komentarza.
Nienawidzi opowiadać o swojej preferencji seksualnej, co prawda od dawien dawna jest zdeklarowanym gejem, ale nie lubi tego upubliczniać i jeżeli może, to nikt o tym nie wie. Tak jest też tutaj. W łóżku natomiast bywa różnie, aczkolwiek z jego nastawieniem prędzej nadaje się na bottoma.
powiedz mi coś więcej
Ludzie i ich obrzydliwa zachłanność. Daj palec, a urwą Ci rękę. Typowy prawnik. Widziałeś kiedyś typowego prawnika? No właśnie. Także on jest jego kompletnym przeciwieństwem. Typowy prokurator. Typowy o tyle, o ile nie zażywa właśnie valium lub nie zakopuje zwłok w pobliskim lesie, żeby ćpać lub nie ćpa, żeby wymyślić idealną kryjówkę na świeżo stygnące zwłoki w swoim bagażniku. Taki jest typowy prokurator. Nie, taki nie jest nasz bohater. Taki mógłby być, gdyby faktycznie poddał się presji otoczenia, a jego ulubionym mottem życiowym byłoby: „Sprzeciw, wysoki sądzie!” w każdej możliwej sytuacji. Jak przystało na rodowitego Niemca Klaus jest osobą uporządkowaną, profesjonalną, poważną i usystematyzowaną. Lubi mieć poczucie kontroli nad daną sytuacją, ponieważ gdy sprawy niebezpiecznie spieprzają przed nim jak dzikie węże, to już nie jest tak słodkim i uroczym dżentelmenem na jakiego pozuje. Gotów zabić, byleby ktoś nie wszedł mu w drogę. Czy nadmieniłem, ze jest wysoce profesjonalny w swojej pracy? Tak. Także przypomnę o tym po raz trzeci, cechuje go naprawdę ogromny profesjonalizm, ponieważ gdzie, jak nie w swoim zawodzie mógłby się nim wykazać? Jego życie było, jest i zakłada, że będzie tak nieskomplikowane jakie sobie z góry założył. Nie interesuje go wchodzenie w jakiekolwiek relacje, które mogłyby zaburzyć idealnie, wręcz hermetyczne życie, coś co z taką pieczołowitością i skrupulatnością budował przez wiele lat. Zadowolony to za mało powiedziane, czuje, że odwalił kawał dobrej roboty budując wokół siebie asekuracyjny, wysoki na sześć metrów mur, który poniekąd ma za zadanie chronić go przed światem zewnętrznym. Klaus trochę jakby sam siebie zamknął w bardzo cienkim, ale jednak szklanym kloszu przez który może spoglądać na otaczającą go rzeczywistość, ale w razie czego odetchnąć z ulgą, ze nic złego nie będzie go dotyczyć. Zdawać się może, że niesamowita przewrotnością jest fakt, iż wylądował w Bestat, mieście zbudowanym na bardzo podobnej zasadzie do mechanizmu obronnego Klausa. Nasz Niemiec od czasu do czasu ma ochotę ponarzekać na idiotyzm tej ogromnej inwestycji, tylko dlatego, że to przecież ani naturalne, ani zdrowe, ani też ładne – jakkolwiek sztuczne zaprojektowany eksperyment mógłby komukolwiek się podobać. Niemniej jednak to tylko część jego zabójczo pociągającego i szalenie interesującego charakteru, ponieważ tak naprawdę Klaus lubi się bawić. No dobra nigdy nie uświadczycie tej marudy ślęczącej przed plazmą z padem przy najnowszej wersji xboxa, ale wbrew wszelkiej logice uwielbia dobrze się bawić. Najważniejszym w tym wszystkim jest zachowanie pozorów – dobranie odpowiednich ludzi. Bezpiecznie otacza się taką grupą, która nijak ma się do jego życia zawodowego, obraca się w kręgu ludzi szalonych, często dziwnych o bardzo skomplikowanych poglądach. W ten niecodzienny i pokręcony sposób może odreagować od wiecznie sztywnej pozycji, jaką przyjmuje wraz z przekroczeniem progu sądu najwyższego. Złośliwi dzielą Klausa na dwie części tę odpowiedzialną, rygorystyczną, zasadniczą, ale uprzejmą i tę przebojową, czasem wulgarną, szaloną i z pewnością nietuzinkową. Nie, to nie tak, że posiada rozdwojenie jaźni, że ten drugi to tak naprawdę Jack, po traumatycznym rozwodzie z kryzysem wieku średniego, a jego ulubionym kolorem jest różowy. Jako poukładana osoba postanowił rozgraniczyć zabawę od pracy i sztywno trzymać się swojego planu, ponieważ na tak odpowiedzialnym stanowisku musi być osobą odpowiedzialną, na której inni mogą polegać i wiedzą, że z pewnością jest kompetentny. Natomiast nocą... cóż co działo się nocą, pozostaje w jej ciemnych zakamarkach.
a gdyby tak ubrać go w różowego wonsza boa?
Zapewne wylałby może łez lub wybuchł panicznym śmiechem i byłby pierwszym udokumentowanym przypadkiem człowieka z słowem „śmiech” wpisanym w rubrykę z przyczyną śmierci, a banda jego znienawidzonych ulubionych patologów głowiłaby się nad tym jak do tego doszło. Postawmy sprawę jasno – on NIENAWIDZI różowego czy jakichkolwiek innych stereotypowych, nieodłącznych atrybutów jakie przypisują im „normalni” ludzie. Ok, czasami zakłada te skandalicznie ciasne spodnie, które odcinają dopływ krwi do strategicznych miejsc, ale robi to rzadko i często później tego żałuje. Zasadniczo jego wygląd, tak jak i charakter, różni się w zależności od pory dnia.
Zacznijmy od ułożonego, zawsze wyprasowanego w kant przykładnego pana prokuratora. Jego szafa składa się z równie nudnych dobrze skrojonych garniturów ze spodniami w kant oraz typową białą koszulą i wąskim czarnym krawatem. Nic odkrywczego. Do tego dochodzi misternie ułożona fryzura, ulizana, przykładna i estetyczna, doskonale pasująca do okularów w kwadratowych, srebrnych oprawkach. Transformacja, tudzież przepoczwarzenie się odbywa się przeważnie wieczorem, tuż przed wyjściem do klubu. Sporadycznie, ale jednak, potrafią pojawić się kolory, tak jak i inne typy koszulek, kroje spodni, rodzaje materiałów, skórzane kurtki... Najważniejsze są jednak włosy! Praktycznie zawsze zaczesuje je do tyłu lub czochra w różnych kierunkach, a ten są na tyle podatne, że wręcz idealnie układają się w fryzurę na tak zwanego „łobuza”. I oczywisty brak okularów, te zawsze zmienia na soczewki podkreślające barwę oczu.
Elementem wspólnym dla tych dwóch, kompletnie różnych osobowości jest słusznej postury ciało. Odpowiedni, jak na mężczyznę i rodowitego Niemca, wzrost odziedziczył zarówno po ojcu, jaki rodzinie matki – co prawda nie sięga prawie dwóch metrów, ale mimo to ma czym się pochwalić - metr dziewięćdziesiąt jeden przy całkiem słusznej i adekwatnej wadze – osiemdziesięciu dziewięciu kilogramów. Do tego dochodzą stereotypowe, piękne, aryjskie blond włosy i nieskończenie niebieskie tęczówki okolone jasnymi rzęsami. Z resztą fuck it! Nienawidzę pisać charakterów i wygladów... jest wymagane minimum? To powinno styknąć.
ale naprawdę nie zechcesz uwierzyć, że pod twoim pięknym, dębowym, dwuosobowym łóżkiem mieszka kudłaty potwór?
- tak naprawdę nie jest w stałym związku, ponieważ obawia się zaangażować i być odpowiedzialnym za drugą osobę pod względem emocjonalnym; - nie czuje się zbyt komfortowo czy pewnie, gdy ktoś za bardzo zaczyna się do niego zbliżać i nawiązywać bliższą relację – zazwyczaj gdy robi się zbyt poważnie momentalnie ucina daną znajomość; - zapewne posiada jeszcze wiele przedziwnych przypadłości, ale w tej chwili nie jest skory do współpracy i trzeba poczekać na lepszy dzień.
jakby ludziom wciąż mało było, cóż... zawsze jest!
- wada wzroku – po -2 na każdym oku; okulary nosi tylko w pracy, jest zdania, że wtedy ludzie traktują go poważniej, natomiast prywatnie chodzi tylko i wyłącznie w soczewkach; - oddzielanie pracy od życia prywatnego jest dla niego bardzo ważne, nigdy nie miesza tych dwóch światów; - nie ma czasu ani na miłość, ani na prawdziwe randki, dlatego często korzysta z portali randkowych; umawia się z reguły na jednorazowe wypady – interesują go krótkie, przelotne znajomości, nic zobowiązującego; - mały tatuaż pomiędzy łopatkami – idiotyczny tribal – miał może z dziewiętnaście lat i wtedy wydawało mu się to najlepszym pomysłem na świecie; - wykastronawa, dwuipółletnia tchórzofretka o imieniu Ogryzek. - nie przepada za papierosami, pali jedynie na imprezach i to „od święta”, jak ktoś go namówi i będzie już po kilku piwach; - kiedyś, dawno, jak jeszcze był głupim szczeniakiem próbował rozmaitej maści narkotyków, ale obecnie nie korzysta z takich używek; - uwielbia grać w pokera, brydża, kierki i ogólnie wszelkie karcianki, przeważnie też wgrywa – stąd lepiej nie ryzykować gry w pokera rozbieranego jeśli twoim przeciwnikiem jest Klaus; - pedantycznie poukładane, posprzątane i urządzone małe mieszkanie z dwoma pokojami oprócz sypialni – w niej panuje burdel nie z tej ziemi – wszędzie walają się ubrania, ponieważ zawsze przed wieczornym wyjściem nie wie w co się ubrać; nigdy też bajzlu nie sprząta, tylko zgarnia górę ciuchów i upycha w ogromnej szafie – jedynym meblu poza łóżkiem w tym pokoju; - mieszkanie ubogie w meble – posiada tylko to co najpotrzebniejsze – ogromny, puchaty dywan, gigantyczną klatkę dla fretki, jakąś kanapę, regał na książki mały stolik – poza tym nic; - ukończył prestiżową szkołę prawniczą w Monachium, następnie dostał się na aplikację prokuratorską, a dalej poleciało... - na studiach poza nauką był w uniwersyteckiej reprezentacji koszykówki, całkiem nieźle grał i teraz czasami też umawia się z kumplami na rozgrywki;